Truizmem jest stwierdzenie, że w projektach programistycznych mamy okazję współpracować z przedstawicielami wielu narodowości. Dla kierowników projektów międzynarodowych branży IT, problem różnic kulturowych i współpracy ludzi z różnych części świata nie jest tematem nowym. Jednak nadal, w codziennej pracy napotykamy na sytuacje i zachowania które mogą dziwić, szokować lub śmieszyć, a na pewno wydają się niezwykłe z naszego punktu widzenia.
Nieznajomość kultury osób, z którymi prowadzona jest dyskusja, może spowodować całkowite niezrozumienie przekazywanego komunikatu. Na przykład, uniesienie brwi w Ameryce i Kanadzie oznacza zdziwienie, zainteresowanie. Brytyjczycy w ten sposób wyrażają sceptycyzm, a Niemcy przekazują swojemu rozmówcy komunikat „ale jesteś bystry”. Filipińczycy w ten sposób witają się, a Arabowie mówią „nie”. Przez Chińczyków uniesienie brwi interpretowane jest jako niezgadzanie się z czymś.
Jak Polakom współpracuje się z innymi nacjami?
Amerykanie zasadniczo są bardzo pragmatyczni. Uważają, że najważniejszy jest obrany cel. Wiedzą jednak, że aby go osiągnąć potrzebny jest zespół, więc trzeba dbać o dobrą atmosferę i właściwy podział ról. Nie martwią się zbytnio biurokracją. Po podpisaniu wstępnych umów dalej formalności są minimalizowane. Amerykanie bardzo nie lubią porażek, a za to bardzo lubią sukcesy. Będą zatem w taki sposób kształtować projekt, aby zawsze zakończył się sukcesem.
Realizując projekt programistyczny dla klienta z Belgii warto pamiętać, że jest to kraj, w których obowiązuje kilka języków urzędowych, a Belgowie są na tym punkcie szczególnie wrażliwi. Należy pamiętać, że dając użytkownikowi możliwość wyboru języka interfejsu, należy poszczególne języki reprezentować tekstowo, a nie flagami (np. język francuski flagą francuską). Belgowie uważają, że flagi symbolizują kraje, a nie języki.
Brytyjczycy są mistrzami dyplomacji. Potrafią nie zgadzać się i kłócić za pomocą delikatnych słów i wyrażeń, doskonale ukrywając swoje emocje. Niestety, z drugiej strony spotkania często się przedłużają z powodu nadmiernej gadatliwości. Doskonale sobie radzą w negocjacjach albo w sytuacjach krytycznych – nie dając poznać po sobie emocji. Zasadniczo preferują jak najprostsze rozwiązania.
Z kolei u Francuzów, szybko można zauważyć manierę kolegialnego ustalania jak największej ilości spraw. Preferują przy tym kontakt osobisty. Istnieją niestety problemy w komunikacji z Francuzami, gdzie są oni przede wszystkim chaotyczni. Często występuje brak ciągu logicznego i stylistycznego. Wiadomości wysyłane do współpracowników bywają mocno naładowane emocjami.
Z mieszkańcami Indii – centrum światowego outsourcingu informatycznego – wcześniej czy później spotka się w zasadzie każdy Polak realizujący międzynarodowe projekty informatyczne. Współpraca z nimi w pierwszym momencie może być dość trudna. Hindusi oczekują, że wszystkie zadania będą napisane dokładnie i czytelnie, a wymagania systemowe traktują literalnie. Nieumieszczenie w specyfikacji oczywistej właściwości oprogramowania najprawdopodobniej skończy się jej pominięciem. Kultura Indii jest kulturą o wyraźnej hierarchii społecznej. Dlatego Hindusi zwracają szczególną uwagę na hierarchię i pozycję poszczególnych członków w zespole projektowym. Jest to szczególnie istotne w przypadku wyboru kierownika zespołu projektowego, którego status społeczny nie może być o niższy, niż jego podwładnych.
W kulturze japońskiej jest zakorzenione dążenie do perfekcji. I takie właśnie – perfekcyjne – powinno być wszystko. Począwszy od dokumentacji projektowej, poprzez system, a skończywszy na szkoleniach użytkowników. Brakiem szacunku jest dostarczanie niedopracowanych wersji, czy też swobodne podejście do kwestii jakości. Z racji tego, że kultura japońska, podobnie jak hinduska, jest kulturą hierarchiczną, a wyrażanie szacunku wobec wyżej postawionej osoby jest bardzo istotnym elementem codziennego zachowania, kreatywne metody pracy, takie jak burza mózgów, nie będą się sprawdzały. Proponowanie inicjatyw, czy próba podjęcia decyzji w zespole japońskim zazwyczaj kończy się wyznaczeniem kierunku działań czy podjęciem decyzji przez zwierzchnika – przełożonego, a pozostali członkowie zespołu akceptują wybór bez sprzeciwu.
U Niemców bardzo wyraźny jest protestancki kult pracy. Przykładają bardzo dużą uwagę do jakości produkowanych przez siebie produktów. Skłonni są nawet zatrudniać kolejne osoby do projektu, o ile tylko takie działanie podniesie jakość końcowego produktu. Kontrakty z Niemcami powinny być negocjowane przez osoby odpowiednio wysoko umocowane w hierarchii przedsiębiorstwa. Tworząc oprogramowanie dla użytkowników niemieckojęzycznych należy zwrócić szczególną uwagę na charakterystyczne długie wyrazy występujące w tym języku. Interfejs użytkownika powinien być zaprojektowany w taki sposób, aby możliwe było poprawne wyświetlanie tak długich słów.
Polakom chyba najłatwiej jest współpracować ze Słowakami. Nasi południowi sąsiedzi przez inne narodowości często są myleni właśnie z Polakami. Mają podobne do Polaków poczucie humoru. W kontaktach zawodowych są otwarci i sympatyczni. Są rzetelnymi i dobrymi specjalistami. Są uparci i mocno obstają przy swoich decyzjach, zawzięci w działaniu jednak bez konsekwencji. W momentach kryzysowych bywają porywczy – wówczas górę biorą emocje. W takich chwilach trudno im czasem o racjonalną ocenę problemu.
Jak współpracę z nami widzą przedstawiciele innych nacji?
Jak wiadomo, polscy programiści odnoszą sukcesy w światowych konkursach programistycznych, opinia ta rzutuje również na pozostałych przedstawicieli polskiego środowiska informatycznego. Według różnych rankingów, Warszawa stoi na podium w konkursie na najlepsze miejsce do lokowania centrów IT na świecie.
Postrzegani jesteśmy jako dobrzy specjaliści, z dobrym technicznym wyksztalceniem. Mamy szeroki zakres wiedzy i myślimy systemowo. Uważani jesteśmy za ciężko i dużo pracujących, dostarczających odpowiedniej wartości w ramach wykonywanej pracy. W kontaktach pozazawodowych uważani jesteśmy za gościnnych i przyjacielskich.
Słabym punktem Polaków jest wciąż niewystarczająca znajomość języka angielskiego. Przy czym nie chodzi tutaj o język techniczny, czy też możliwość „dogadania się”, bo z tym nie ma problemu, ale elegancki, biznesowy angielski z nienaganną wymową i akcentem. Umiejętność ta jest szczególnie przydatna na wyższych stopniach zarządzania, a jej brak zamyka drogę do awansu na wysokie szczeble w światowych korporacjach. Innym mankamentem wskazywanym przez obcokrajowców jest brak pewności siebie. Wyraża się on w tym, że wiele razy Polacy nie wierzyli w swoje siły i zadowalali się znacznie skromniejszymi zdobyczami, niż potencjalnie byliby w stanie osiągnąć. Respondenci wskazują również, że nader często Polacy wykazują defetyzm i narzekają zamiast działać.